Składniki, których będziemy potrzebować:
- słonina 20 dkg
- smalec 10 dkg
- jabłko (małe) 1/2 sztuki
- cebula 1/2 sztuki
- czosnek 2 ząbki
- majeranek
- sól
- pieprz czarny mielony
Słoninę kroimy w drobną kostkę, wrzucamy do rondelka, solimy, dodajemy odrobinę mielonego pieprzu, smażymy do wytopienia tłuszczu i lekkiego zrumienienia skwarków*, dodajemy smalec, mieszamy i podgrzewamy jeszcze chwilę, do momentu aż smalec się rozpuści. Wówczas rondelek zdejmujemy z palnika, dodajemy cebulkę pokrojoną w kostkę, czosnek (daje całe ząbki, ale można przecisnąć przez praskę), pół łyżeczki majeranku oraz jabłko (utarte prosto do rondelka na tarce o grubych oczkach). Całość mieszamy, smażymy do zrumienienia cebuli i jabłka. U mnie trwało to około 7 minut, ponieważ smażyłam na małym ogniu. Trzeba uważać, aby nie przegapić momentu rumienienia cebulki, chwila nieuwagi i może się okazać, że cebulka jest spalona.
Gotowy smalczyk odstawiamy do wystudzenia, zimny wstawiamy do lodówki, aby stężał i nadawał się do posmarowania pieczywa.
Mnie osobiście taki smalczyk najlepiej smakuje z ogórkiem kiszonym albo papryką konserwową. W lecie natomiast właściwym uzupełnieniem jego smaku są dla mnie świeże pomidory.
Smacznego.
*Nie dopuszczamy, aby na tym etapie skwarki stały się bardzo chrupiące i wysmażone, ponieważ później, w trakcie smażenia smalcu z jabłkiem i cebulą mogłyby się spalić.
Kiedyś w dzieciństwie babcia serwowała mi takie smakołyki ;)
OdpowiedzUsuńTo właśnie taki przepis z serii: stare, sprawdzone przepisy babć i mam :), które zapamiętujemy i wykorzystujemy w naszej kuchni. :)
UsuńŚwieży, jeszcze ciepły chlebek + taki smalczyk... Mmmm... Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa też, od czasu do czasu :))
Usuń