- ogórki (tyle ile uzbieramy na działce)
- liście laurowe (po jednym dużym do każdego słoika lub dwa małe)
- świeży koper: 1 gałązka do każdego słoika
- ziele angielskie 3- 4 ziarna do każdego słoika
- chrzan (korzeń): do każdego słoika dajemy kawałek długości około 5 cm
- ocet (6%) 1 szklanka
- woda 6 szklanek
- cukier 1/2 szklanki*
- sól 40 g
Sposób wykonania:
Wracamy z działki, mamy już ogórki i postanawiamy je zakonserwować. Na początek musimy sprawdzić czy posiadamy wszystkie pozostałe, potrzebne nam, składniki i sprzęty,
typu: garnek do pasteryzowania, papier do wyłożenia tegoż garnka, wyparzone słoiki i dobre, szczelne zakrętki. Przyda się także sucha ściereczka do wycierania brzegów
każdego słoika.
Jeżeli mamy wszystko, przystępujemy do pracy.
Ogórki myjemy, osuszamy, wkładamy do słoików, tyle ile się zmieści. U mnie niestety zmieściło się mało ogórków, gdyż były trochę przerośnięte. Do słoików wrzucamy ziele angielskie, liście laurowe, oczyszczony, obrany chrzan oraz gałązki kopru.
Ogórki zalewamy gorącą zalewą, pamiętając o tym, aby zalewa sięgała 3 cm poniżej brzegów każdego słoika. W zależności od tego, jak ciasno ułożyliśmy ogórki,
do słoika wchodzi do około 1/2 litra zalewy.
Brzegi słoików wycieramy suchą ściereczką, słoiki dokładnie zakręcamy.
Słoiki wstawiamy do dużego garnka wyłożonego papierem (u mnie papier szary do pakowania), z taką ilością ciepłej wody*, aby sięgała do 3/4 wysokości słoików.
Naczynie ze słoikami ogrzewamy do zagotowania, pozostawiając w stanie wrzenia około 20 minut. Wówczas słoiki wyjmujemy, np. na stolnicę, pozostawiamy do wystudzenia.
Następnie przenosimy do spiżarni.
*To bardzo ważne, aby włożyć słoiki do ciepłej wody. Włożenie gorących słoików do zimnej wody spowodowałoby ich pęknięcie.
Smacznego.
Patrzę z zazdrością. Z mojej działki zebrałam dopiero kilogram ogórków. Ciągle je poganiam, a one nic. W tym roku mam bardzo opóźnione ogórki. Zimno długo było :(
OdpowiedzUsuńŚlicznie i smacznie wyglądają te wszystkie przetwory. Przepiękne zimowe zapasy :)
Agnieszko jeśli później sadziłaś to spokojnie, jeszcze urosną. A u mnie wcale ich aż tak dużo nie ma, tyle że robię wszystkiego po trochu :)
Usuń